Przypomniało mi się. Jadę parę lat temu w ok. dawnej trasy kolei Scheiblera: Piłsudskiego → Milionowa. Widzę dwójkę dzieciaków obok rzeki, jeden trzyma żabę… młodszy ok. 8 lat, starszy ok 10. Żałuję, że gnoja nie utopiłem, później zrozumiałem, że jakoś tak zbyt groźnie patrzył… jak zawróciłem na rowerze i podjechałem do nich do parku przy rzece Jasień i kazałem wypuścić żabę, którą gnój zaczepił drutem za łapkę. Powtarzam, żałuję, że gnoja nie utopiłem. Co teraz taki pasożyt zrobi? Naprawdę wierzysz, że czegoś się nauczył, bo ktoś zwrócił mu uwagę, że zwierzę czuje ból i że źle robi? Tylko czy topienie jest odpowiednią karą? Co jeżeli nie zadziała?
Może lepiej chociaż złamać 2 łapki i zostawić żeby się wygoiło? Czas leczy rany <3
Niestety, ostatnio wielu zwyroli kręci się w okolicach nieużytków, czy w okolicach miejskich terenów zielonych (w lasach mało kiedy pojawiają się, bo czekam tam na nich z łopatą) i wkrótce zaczną podpalać trawy…